Printer-friendly version

Publication Type:

Web Article

Source:

Kreatywnywroclaw, Port Literacki Wrocław, Wrocław (2013)

URL:

http://kreatywnywroclaw.pl/wps/portal/creative/kreatywny/inne/wydarzenie/!ut/p/b1/jcvJCoMwFIXhZ_EBSm5MWnUZqtGgRsUBzSa4KMXiQAcK-vS1u26k3t25fD9SqKHEAcdyUI3U2L67a_vqprHtv1udNHPtxMldAuB5GIRnyiw6Cgw-WUHzC5I0cEFQj1DMMfFTc18vY86D0F8_3Ie1ZzKwygQDwL4eNo797ZsVWFvAB

Full Text:

Czekam na tę kolejną chwilę. Spotkanie Jorie Graham podczas Portu Literackiego

Ostatni wiersz napisała dokładnie dwa lata temu, ale nie zmusza się, by zasiąść do białej kartki papieru. Swoim studentom radzi, by posłuchali porannego śpiewu ptaków, a we Wrocławiu zachwyciły ją słowiki, których nie ma w Stanach. Ale Jorie Graham przede wszystkim mówiła o poezji, roli artysty dzisiaj i problemach, jakie ma człowiek w kontakcie z dziełem sztuki. Przytaczamy całe wypowiedzi amerykańskiej autorki, której zbiór wierszy pod wspólnym tytułem „Prześwity” ukazał się w styczniu nakładem Biura Literackiego.


Czym jest tom poetycki?

Momentem przeżytym życia, rozdziałem, który prezentujemy w postaci tomu, oddzielnej całości. Dziś kłopot z poetami polega na tym, że kreują niemal własną markę, zaś poezja jawi się jako produkt i skutek uboczny kapitalizmu. Bierze się to z przeświadczenia, iż trzeba tworzyć, a poeta spełnia swoją funkcję tylko wtedy kiedy pisze.

Kiedy pisać wiersz?

Od początku założyłam, że trzeba poczekać na ten odpowiedni moment. Czasami mogą minąć lata, zanim nadejdzie, ale nadzwyczaj ważną kwestią w przypadku każdego artysty jest wiedzieć, że to życie musi być impulsem, aby powstało coś nowego. Nie powinna nim być natychmiastowa potrzeba zaspokojenia, natychmiastowe spełnienie, które dzisiaj wywołuje w nas rynek.

John Keats użył kiedyś określenia „negatywna zdolność”, czyli umiejętność oczekiwania, nie podejmowania działania, ale oczekiwania na moment, kiedy to działanie powinno mieć miejsce. W życiu artysty poznanie tej kwestii jest sprawą kluczową. Życie jako mechanizm, z którego powodu to działanie podejmujemy.

Co mówię młodym poetom?

Żeby bardzo uważali na moment, kiedy zasiadają do białej kartki papieru. Uważam, że różni się ona od czystego ekranu, za którym gdzieś są miliony głosów, które za moment mogą się na nim pojawić i ekran da im głos. Z białą kartką jest inaczej-to emisariusz pewnej ciszy, jednego głosu.
Problemy ze sztuką współczesną i jak odbieramy poezję?

Dziś tworzymy produkty jednorazowego użytku. Ile z tego, z czym mamy kontakt w dzisiejszej sztuce współczesnej- z performance’em, slamem poetyckim, video art chcemy obejrzeć ponownie? Ile własnej duszy chcemy zaangażować, by spotkać się z tym dziełem sztuki?

Mam wrażenie, że większość dzieł sztuki uniemożliwia nam stan zadziwienia, oniemienia, wejścia znacznie głębiej, gdzieś z pokładów duszy. W przypadku poezji także nie odczuwamy tego, co powinniśmy, bo obecnie spełnia dwie funkcje. Z jednej strony ma być dla nas rozrywką, z drugiej odnieść się do nas jako inteligentnych istot, które patrzą i poczują się inteligentnie dekodując to, co obejrzały.

Wallace Stevens uważał, że wiersz powinien opierać się inteligencji niemal do końca, że w momencie, kiedy czytelnik zapoznaje się z wierszem powinien odnieść jakieś wrażenie na jego temat jeszcze zanim zdoła dopaść go inteligencja, czyli nasza konceptualna część umysłu. Stąd starajmy się polubić uczucie wewnętrznej sprzeczności, czyli wrażenie, jakie wywołuje w nas wiersz powinno być połączeniem wielu sprzecznych elementów działających jednocześnie. Jak w życiu.

O funkcji sztuki

W moim odczuciu polega na tym, aby utrzymała duszę na jawie, by ta nie zasnęła. Percy Bysshe Shelley powiedział kiedyś, że funkcją poezji jest to, aby dusza miała się czym zająć.

Moje motto

Moim studentom na Harvardzie dałam zadanie, aby przez kilka tygodni wstawali o czwartej rano i posłuchali, co dzieje się za oknem, ten chór świtu, a  potem spróbowali opowiedzieć o tym na zajęciach. Najpierw pytali mnie, gdzie można to znaleźć na youtube.com, wreszcie po trzech tygodniach nie dostrzegania tego, co większość z państwa słyszałaby tak głośno, żebyście ogłuchli, dostałam od jednego ze studentów e-mail. Został rozesłany do wszystkich, a w treści znalazły się słowa: „To prawda! Przebudźcie się!” Od tej pory to moje motto dla całej relacji ze światem zewnętrznym. 

notowała Magdalena Talik

fotografował Tomasz Walków